OCZAMI MĘŻCZYZNY (NIE) IDEALNEGO – R. Wicijowski. 62,90 zł 49,90 zł. Oceniony 5.00 na 5 na podstawie 1 oceny klienta. Dodaj do koszyka. KOBIETY, KTÓRE MAJĄ KLASĘ – R. Wicijowski. 49,90 zł. Dodaj do koszyka. MILIONY ROZBITYCH KAWAŁKÓW – R. Wicijowski. 49,90 zł.
Bawmy się razem, bo zabawa uszczęśliwia rodziny. To udowodnione! nawet jeśli miałoby to być tylko 15 min. przed obiadem czy kolacją. Pozwól im zaplanować ten moment, niech wybiorą
Ich dom jest takim miejscem, do którego wszyscy się garną: wspólne święta, urodziny, imieniny, niedzielne obiadki. Od zawsze. - Kiedy dzieci były młodsze w naszym domu zawsze było gwarno. Przychodziły koleżanki i koledzy ze szkoły. Razem się uczyli, razem się bawili, a jak ktoś był głodny, to zawsze znalazły się jakieś
Nie Możemy Być Razem Lyrics: Nie możemy być ze sobą, grube mury dzielą nas / Nie możemy porozmawiać, musi minąć jakiś czas / Wierze w to ze wytrzymamy, nigdy już nas nie rozdzielą
Kasia Miller stara się nawracać kobiety na racjonalizm, uczy korzystać z Wewnętrznego Dorosłego. Twierdzi, że nie możemy zmienić drugiego człowieka, a jedynie siebie w relacji z nim. Że poprzez terapię będziemy potrafili zmienić naszą przeszłość i wpłynąć na przyszłość. No i że zawsze warto budować siebie, a reszta przyjdzie sama.
-Nawet jeśli nie możemy być razem na końcu, cieszę się, że byłeś częścią mojego życia.-Zawsze będziesz moim ulubionym cześć i moim najcięższym pożegnaniem.-Nigdy się nie żegnaj, bo w słoneczny dzień znów się zobaczymy.-Nie ma pożegnań. Gdziekolwiek jesteś, zawsze będziesz w moim sercu. -Mahatma Gandhi
TzFf. O tym, że rodzina jest ważna, że trzeba ją wspierać i o nią zabiegać, wiemy nie od dziś. Często jednak sami mamy problem z odpowiedzią na pytanie o to, jak wzmacniać więzi rodzinne, jak je pielęgnować i jak przeciwdziałać konfliktom. Bez wątpienia pomocne jest krzewienie wiedzy na temat znaczenia rodziny od najmłodszych lat. Pomaga w tym dobry przykład, wzajemna troska a także wiersze o rodzinie. Tym ostatnim chcielibyśmy poświęcić nieco uwagi zwłaszcza, że potrafią być nie tylko mądre, ale i zabawne. Wiersz o rodzinie jest jednym z tych, które towarzyszą nam przez lata. Sprawdź, które utwory i rymowanki o rodzinie są najpiękniejsze! Wiersz o rodzinie dla przedszkolaków Dzieci w wieku przedszkolnym uwielbiają wierszyki. Uczenie się ich na pamięć sprawia im wiele radości i staje się dobrą zabawą. Warto więc wprowadzić przynajmniej jeden wierszyk o rodzinie dla dzieci do repertuaru malucha zwłaszcza, że wybór jest naprawdę duży. Moja rodzina, choć bardzo liczna,Jest dobra, miła i choć czasami wytrzymać trudno,To daję słowo- nie jest w niej nudno!Każdy ma swoje upodobania,jeden do nauki, drugi do wszyscy bardzo się kochamyI zawsze sobie w życiu radę damy. „MAMA” – J. Suchaczewska – Mamo, zapnij mi guziki!– Mamo, wciągnij mi buciki!– Mamo, zawiąż sznurowadło!– Mamo, podnieś, bo coś spadło!– Mamo, przynieś mi łyżeczkę!– Mamo, popraw poduszeczkę!We dnie, w nocy, wieczór, rano,Ciągle tylko – Pomóż mamo!Za to beczeć umie sam.– Znasz takiego?– Bo ja znam. „DOM” Z. Beszczyńska Dom otwiera swoje cztery ścianyDla babci, dziadka, tatusia, mamy,Dla nas wszystkich, dla gości, dla kota i mama wszystkim daje uśmiechy,Jak pachnące jabłka,Jak słodkie orzechy, jak rano kubek zamyka swoje cztery ściany,Kiedy w pośpiechu rano wybiegamy:Dorośli do pracy, my dzieci do gdy wreszcie do domu wracamy,Znowu nas witały jego cztery ściany,Kanarek w klatce, lampa nad stołem. Szanuj tatę swojego, rodzeństwo i nawet w smutnych chwilach rodzina jest babcię i dziadka, wujka oraz nawet w czasach ponurych radości mają krocieI pamiętaj, że to rodzina jest najważniejsza w czyś już dorosły, czy jesteś jeszcze dziecię. Zobacz: Piosenki na Dzień Mamy i Taty w przedszkolu. Odkryj najpiękniejsze utwory dla rodziców! Najpiękniejsze wiersze o rodzinie dla dzieci Wiersze o rodzinie dla dzieci są zwykle poznawane przez maluchy w przedszkolu i szkole. Nie można jednak zapominać o tym, że nie powinny być to jedyne miejsca, w których propagowane jest wspólne czytanie i uczenie się. Jeśli więc czytamy dziecku przed snem, co jest przecież znakomitym pomysłem na nieustanne zbliżanie się do siebie, możemy czasem poświęcić wieczór poezji poświęconej rodzinie. Oto kilka przykładów. Jaka moja jest rodzina?Wam opowiem, już mama zabiegana jest od pierze, i prasuje,również obiad ciągle jest zajęty,reperuje różne sprzęty,komputery i programy,które teraz wszyscy brat uczy się już w szkole,a ja mam swoje rodzice są zajęcimają dla nas czas i babcie o nas dbają,wszyscy w koło się ktoś kłopoty ma,to rodzinka radę smutno mi i źlezawsze ktoś przytuli w rodzinie wielka siła,chcę by zawsze ona nadzieję, że już wiecie,że rodzina to największy skarb na świecie. Wzruszający i przepiękny wiersz o rodzinie Jak świat stary lat tysiąceI jak mocno świeci słońceTak wspaniała jest rodzinaKtóra razem więzi trzymaBo z rodziną jest jak w rajuJak w rodzinnym błogim gajuŻaden problem nie jest trudnyŻaden dzień nie jest nudny. Wiersz o domu i rodzinie – przedszkole Poezja o rodzinie to dobry pomysł na uczczenie tradycyjnych świąt związanych z rodziną, np. Dnia Matki czy Dnia Rodziny. Daty tego pierwszego raczej nie trzeba nikomu przypominać. Natomiast to drugie święto obchodzi się 15 maja. Takie wydarzenia są z reguły świetną okazją do świętowania w przedszkolu czy w młodszych klasach szkoły podstawowej. Wiersze o rodzicach, rodzeństwie i innych członkach rodziny to znakomity pomysł, aby uświetnić ten dzień czy rodzinną uroczystość. Mama, tata, ja i siostraz nimi nie straszna żadna w trudzie się wspieramy,razem zawsze radę za oknem pada deszcz,przy rodzinie ciepło nasza nas rozgrzewa,nam nie straszna jest rodzina to jest skarb,który wszystkich pieniędzy jest Kucharski Kocham Mamę! Kocham Tatę!Bo są dla mnie całym światemI kochają mnie nad życiePowiem więcej, są w zachwycieŻe ja jestem ich kruszynąSkarbem, szczęściem, odrobinąI że jestem ich marzeniemOczkiem w głowie i spełnieniemDziś w dniu święta Mamo, TatoChcę Wam podziękować za toŻe tu, jestem, żyję stojęI że mam Was obydwoje!I powiedzieć mogę WamŻe rodziców super mamTak cudownych i wspaniałychJak ja przecież doskonałych Wierszyki o rodzinie i jej poszczególnych członkach Wiersze dla dzieci o rodzinie pomagają w zrozumieniu, co właściwie może oznaczać to słowo. Zmieniają abstrakcyjny termin w coś bardzo bliskiego, z czym można się identyfikować. Warto więc tłumaczyć pojęcie rodziny przybliżając najmłodszym jej poszczególnych członków i przypominając, dlaczego każdy z nich jest wyjątkowy. Mamo kocham cię z całego serca mego,nie ma na świecie człowieka drugiego,który jak ty poświęcenie mi daje,który dla mnie na głowie staje,zamiast w spokoju na wszystko patrzeć,ty nie jedną noc przeze mnie płaczesz,ty musisz się ze wszystkim wzmagać,zamiast ja tobie, ty mi musisz pomagać,mamo jak mam ci dziękować?Chciałabym ci cały świat podarować,nie wiem co bym zrobiła bez ciebie,za to że cię mamdziękuję każdego dnia! Moja mama jest kochananaleśniki smaży mi od mama sprząta, pierzeczęsto zmywa na jej ustach gościnawet gdy jestem w się o mnie zawszecałuje, przytula, ją najbardziej na świeciebo ja jestem przecież jej dziecię. A kiedy będzie słońce i sobie na spacer z będę miała nową mnie będzie trzymał za wolno, prosto przed liczyć chmury na liczyć drzewa przy skakać na jednej kino, szkołę, sobie z mostu na okruchy rzucimy w kiosku różowy cieszyć się jak nikt na tata i ja, jego dziecię. Moja siostrzyczka,Jest jak bardzo kochana,Choć czasami bywa złe dni słowami pokuje,Gdy jakiś człowieczek ja co dzień jest miła oraz grzecznaI dla wszystkich bardzo powtarza, że jest skromna i nieśmiała,A przecież już tyle siary w różnych miejscach miała. Kiedy jest się małym i ma się rodzeństwo,Myśli sobie człowiek, że to perspektywy czasu inaczej się to ocenia,I własnego brata bardziej docenia. Kiedy tata basem huknie,kiedy mama cię ofuknie,kiedy patrzą na człowieka okiem złym –to do kogo człowiek stuka,gdzie azylu sobie szuka,to do kogo , to do kogo tak jak w dym?U babci jest słodko,świat pachnie proszę, zjedz jeszcze ździebełkoi głowa do góry!Odpędzę te chmuryi niebo odkurzę miotełką. Wierszyk o rodzinie to jeden z najbardziej wzruszających przykładów poezji. Nie bądźmy więc zaskoczeni, jeśli odkryjemy, że wiersz o rodzinie dla dzieci wzruszył również nas. Czy jest w tym cokolwiek złego? Przecież prawda o sile rodziny jest ponadczasowa, a moc, jaką daje bliskość z jej kolejnymi członkami nie wygasa pomimo upływu lat.
Można wybrać sobie osobę, z którą chce się spędzić resztę życia, ale nie ludzi, którzy się z nią wiążą. Rodzina i przyjaciele twojego partnera mogą stać się problemem w przyszłym życiu małżeńskim. W najgorszym przypadku rodzina może nawet doprowadzić do którym możemy podsumować tego rodzaju trudną relację, czy też dystans, jaki dzieli partnerów ze względu na ich krewnych, brzmi: “Nie zaręczyłem się z twoją rodziną, lecz z tobą”. Jednakże doskonale zdajemy sobie sprawę, że zaręczając się z kimś, zaręczamy się również z całym otaczającym tę osobę światem. Nie musimy dogadywać się z każdym na świecie. Wypada jednak, abyśmy przynajmniej starali się pozostawać z nimi w serdecznych drugiej strony to, czy będziemy się z nimi dogadywać lub nie, zależy od wielu czynników. Musimy pamiętać, że każda rodzina jest inna. Co innego kiedy od twoich krewnych dzielą cię setki kilometrów, a co innego kiedy mieszkasz z nimi w tym samym domu, lub zaledwie kilka ulic dalej.“Wszystkie rodziny są w pewien sposób do siebie podobne. Nieszczęśliwi są nieszczęśliwi na swój sposób.” -Lew Tołstoj-Kobiety na ogół tworzą silniejszą więź z rodziną męża, a kiedy obie strony o nią odpowiednio zadbają, to taka relacja może być wspaniałym źródłem szczęścia. Niestety bliskość zwiększa jednocześnie prawdopodobieństwo sytuacją z jaką możemy się spotkać, to kiedy rodzina naciska na wybór pomiędzy jednym z uformowanych frontów. Nie mamy odwagi na zasugerowanie jednego słusznego rozwiązania tej sytuacji, ponieważ każda z nich wymaga odrębnej analizy. Możemy jednak zasugerować ci pewne ogólne rodzina wpływa na nasz związekNawet po takim krytycznym momencie, rzeczy mogą nadal się odwrócić. Nic dziwnego, że ludzie którzy zmuszają nas do wyboru oczekują naszej uwagi, lub starają się wyprzedzić drugą stronę. Jeśli im się uda przestaną rościć swoje pretensje bez dalszych drugiej strony, kiedy musimy podjąć jakąś decyzję, to zazwyczaj w jej efekcie rodzi się seria sprzeczek, które nie ustają wraz z upływem czasu. Tak jak powiedzieliśmy wcześniej, możesz napotkać na tysiące sytuacji i nadal ta którą opisuję, nie będzie wpasowywała się w to, z czym zazwyczaj się to jednak pewien najczęściej powtarzający się wzór. Dla wielu dorosłych już par, często powtarza się jeden powszechnie utarty schemat. Jest to sytuacja, w której jeden lub dwoje rodziców uważa swoje dziecko za kochanego, słodkiego synka lub córkę w świecie pełnym tego względu nie wahają się nagminnie traktować ich protekcjonalnie, kontrolując, a w niektórych przypadkach wręcz dyktując im co mają robić. Dla partnera takiej osoby jest to niezwykle trudna sytuacja i często działania rodziców powodują u nich dyskomfort. Wyobraź sobie na przykład planowanie wakacji. Informujesz rodziców partnera o waszych planach, a ci starają się je sabotować często używając psychologicznych strategii, takich jak szantaż się w wasze życie rodzic, nie będzie jednak miał na was żadnego wpływu. Będzie tak do momentu, kiedy nie pozwoli mu na to jego córka, czy syn. Zazwyczaj poważne problemy pojawiają się kiedy rodzice i ich dzieci nie są dostatecznie dojrzali. Jedni chcą chronić, podczas gdy drudzy chcą być drugiej strony, niektóre dzieci dystansują się od swoich rodziców kiedy zdadzą sobie sprawę, że mimo dobrych intencji, ci ingerują w ich własne możemy dogadać się ze swoimi krewnymi?Za spory rodzinne nie możemy jednak zawsze obwiniać naszych krewnych. Istnieje mnóstwo innych przypadków, kiedy to para jest źródłem różnych problemów. Jako typową sytuację tego rodzaju możemy podać okoliczność, kiedy w grę wchodzą małe dzieci. Wyobraźmy sobie wówczas, że para nie chce bez istotnego powodu spędzać czasu ze swoimi przykładem są różnego rodzaju święta oraz wykorzystywanie strategii psychologicznych, aby zawsze spędzać je tylko z jedną stroną szczególnymi przypadkami odpowiedź brzmi tak. Nie ma powodu, dla którego nie miałabyś dogadywać się z krewnymi, czy członkami rodziny twojego partnera. Tak jak powiedzieliśmy wcześniej, są jednak osoby, przez które ta relacja może być trudniejsza niż nieco uprościć sprawę, wyobraźmy sobie, że jesteśmy młodą dziewczyną, która przez jakiś czas spotyka się ze swoim chłopakiem. Oboje postanawiają, że nadszedł czas, aby poznać wzajemnie swoje rodziny. W rzeczywistości ta perspektywa stwarza duże napięcie, ponieważ każdy z partnerów obawia się bycia ocenianym przez rodzinę swojej wybranki. Zazwyczaj ten niepokój przemija wraz z upływem czasu, aczkolwiek nie zawsze. Niektórzy mężczyźni, mimo wielu spotkań z krewnymi nadal obawiają się, że ojciec jego partnerki, któregoś dnia takie przeczucie nie mija, to bardzo ciężko będzie o dobrą relację między partnerem, a rodziną. Nikt bowiem nie lubi sytuacji, kiedy stale się go ocenia. W takich chwilach większość naszych czynności będzie wymuszonych i nie będziemy czuli się sobą. Co więcej w takim kontekście bardzo ciężko o otwartą i szczerą rozmowę, która jest konieczna przy rozwiązywaniu wzajemnych relacjiW takiej sytuacji można utrzymać relację, ale będzie ona w naturalny sposób napięta. Ciężko jednak będzie uniknąć konfrontacji, gdyż nie zostały jeszcze utworzone właściwe kanały komunikacji do rozwiązywania konfliktów. Jeśli sytuacja nie stanie się dramatyczna, to często mamy do czynienia z nabudowaniem się negatywnych strony tworzą w głowach listę rzeczy, które w przyszłości zamierzają wygarnąć partnerowi ich córki, czy syna. To, czy taka sytuacja rozluźni się, bądź zaostrzy, w dużym stopniu będzie zależało od umiejętności interpersonalnych stron. Ważne będzie również ich ochota na otwarcie kanału wzajemnej pamiętać, że utrzymanie dobrych relacji z rodziną partnera jest bardzo ważne. Szczególnie jeśli zamierzasz wymienić się z nim obrączkami i podpisać właściwą deklarację w urzędzie stanu musisz uśmiechać się od ucha do ucha, za każdym razem kiedy zapraszasz ich na obiad. Musisz jednak zaakceptować to, że ludzi ci są od lat ważnym elementem życia twojego partnera. Prawdopodobnie byli dla niego ważni na długo przed odpowiedzieć na pytanie, czy dobre wzajemne relacje są możliwe dobrze jest spojrzeć na wszystko z odwrotnej perspektywy. Czy chciałabyś, aby twój partner zmusił cię do wyboru między swoją rodziną, a nim? Czy chciałabyś za każdym razem tłumaczyć mu, dlaczego chcesz aby odwiedzali was w niedziele, urodziny, czy święta Bożego Narodzenia? Jak zareagowałabyś gdyby twój mąż powiedział ci, że nie może znieść twoich rodziców?Dobrze jest pozostać obiektywnym i pamiętać, że wszyscy mamy wady i zalety. Nie możemy oczekiwać, że inni zmienią się dla nas. Więc jeśli rodzina twojego partnera nie jest “doskonała” naucz się odnajdywać w nich pozytywy. Wszyscy bowiem mamy coś, co nas mogę zrobić, aby lepiej dogadywać się z krewnymi?Jeśli naprawdę kochasz swojego męża, lub żonę pamiętaj, że zdecydowałeś się na spędzenie z nim resztę życia pomimo wszelkich przeciwności. Chociaż wścibscy, wszędobylscy krewni mogą trafić na listę “problemów do rozwiązania” to dzięki nim możesz jeszcze bardziej wzmocnić łączącą was nigdy nie są dobre. To niedobrze, kiedy twoi krewni są u was tak często, że spotykacie się w sypialni. Kiedy jednak nie widujesz ich wcale, to również nie oznacza nic dobrego. Para powinna być na tyle “wodoodporna”, aby nikt trzeci nie mógł wpływać na jej decyzje oraz wspólne jednak pewne wskazówki, które pomogą ci lepiej się z nimi dogadywać. Być może dzięki nim nie wszystko będzie zamieniać się w sprzeczkę, kłótnię lub napięte milczenie, które kończy się stresującym pierwsze musisz dostrzegać pewne granice. Musisz wiedzieć na co możesz się zgadzać, a na co nie kiedy odwiedzasz rodzinę partnera, lub gdy ona odwiedza was. Od początku daj do zrozumienia, że zasady w waszym domu nie podlegają negocjacjom. Z kim będziesz rozmawiać na ten temat? Oczywiście, że ze swoim mężem lub mieć wystarczająco pewności siebie, aby powiedzieć o tym swoim krewnym wprost, ale to nie zawsze jest dobry pomysł. Niektórzy mogą być dość wrażliwi, a to stworzy tylko niepotrzebne problemy. Bądź stawiaj swojego partnera w położeniu między młotem, a kowadłem zmuszając ich do wyboru rodzina, albo ty. Wszyscy mamy prawo do utrzymywania bliskich relacji z naszymi krewnymi. Koniec końców to w końcu nasi rodzice, a tego nie zmieni nic. Jeśli ta sytuacja stanie się bardzo niewygodna to po prostu unikaj kontaktu z nimi. Nie możesz jednak zmusić swojego partnera, aby całkowicie zerwał z nimi relacje, chyba że go koncentruj się tylko na sobieInnym sposobem na tolerowanie krewnych jest skupienie się bardziej na nich, niż na sobie. Oznacza to, że kiedy idziesz na obiad z rodziną twojego partnera, to rób to dla jego szczęścia. Oni z pewnością to się być sobą. Nie bądź sztuczna. Rodzina twojego partnera to wciąż ludzie z zainteresowaniami i potrzebami, którym zależy na szczęściu swojego syna, czy córki. Kiedy jesteś sobą twój partner dostrzeże to podczas wspólnych chwil z jego rodziną i okaże przy tym więcej zazwyczaj jesteś wesołą osobą, ale stajesz się zgorzkniały w tych chwilach to sytuacja jest zupełnie przeciwna. Twój partner nie dostrzeże w tobie osoby, w której się zakochał i co więcej to wrażenie przeniesie na swoich rodziców.
Najlepsza rada jaką możesz dać kobiecie w takiej sytuacji, to aby nawet nie przyszło jej na myśl zaczynać. Proste? Niestety, gdyby to było takie proste i gdyby można było kontrolować w kim się zakochasz… a co jeśli i Tobie przydarzył się romans z żonatym? Miłością twego życia może pewnego dnia stać się mężczyzna żonaty lub będący w stałym związku. I co wtedy? Mało to przyjemne, choć na początku zapewne bardzo ekscytujące. Motyle w brzuchu, nieprzespane noce… Kochasz go nad życie, on zapewnia Cię, że również kocha Cię nad życie, ale nie może na razie zostawić żony. Powiedz, co naprawdę usłyszysz, gdy przyjaciółka powie MARNUJESZ SWOJE ŻYCIE? Bycie częścią pary jest nieprzewidywalne w skutkach, bo dynamika każdego związku jest jedyna w swoim rodzaju, bo każdy z nas jest inny. Gdy mężczyzna, z którym zaczynasz romans jest w tym samym czasie częścią innej pary, jest czyimś mężem lub długoterminowym niesformalizowanym mężczyzną, wtedy owa rwąca trzewia nieprzewidywalność może zmienić Twoje życie w chaotyczną, nieszczęśliwą grę w oczekiwanie, w której na pewno nie wygrasz. Jeśli masz romans z żonatym mężczyzną, fundujesz sobie życie, które będzie tonęło w sekretach. Może będzie o nim wiedziała Twoja najlepsza przyjaciółka, ale na pewno NIE dowiedzą się o nim znajomi czy rodzina. Większość czasu będziesz spędzać w samotności na czekaniu. A to na telefon, na esemesa, na spotkanie i możliwość spędzenia choć kilku chwil razem. Nie jesteś jego kobietą, żoną ani matką jego dzieci, a Twoje szczęście jest osadzone w wyimaginowanej przyszłości, która przede wszystkim jest niepewna. Jeśli dokładnie tak jest i właśnie Ty jesteś kobietą, która zakochała się i ma romans z żonatym, to posłuchaj, teraz najważniejsze jest TWOJE PRZETRWANIE. Aby przetrwać, poznaj kilka twardych prawd. Zanim jednak je przeczytasz, chciałabym, abyś na chwilę chociaż odrzuciła myślenie „ze mną będzie inaczej” lub „dla mnie on się zmieni”. Pierwszą prawdą jest to, że istnieje tylko 5%-owe prawdopodobieństwo, że z Tobą będzie inaczej, a prawdopodobieństwo, że on się zmieni wynosi 0%. Twarda prawda #1 Potrzeby innych (czytaj: jego rodziny) zawsze będą ważniejsze od Twoich. Jego rodzina będzie zawsze na pierwszym miejscu, i to dotyczy również, a w zasadzie przede wszystkim, jego żony. Nawet jeśli mówi o niej i o swoim małżeństwie negatywnie, to wcale nie oznacza, że jego zobowiązania wobec niej są mało ważne. Nie ma znaczenia czy mają dzieci, czy nie. On zawsze będzie czuł się odpowiedzialny za ich małżeństwo. I nie ma znaczenia czy ją jeszcze kocha, czy nie. Ich wspólne życie to także przyjaźń i wspólne grono znajomych. Jak sądzisz, jakie jest prawdopodobieństwo, że zaryzykuje ich utratę? Twarda prawda # 2 Jego życie z Tobą zawsze będzie sekretem Chcesz światu ogłosić Waszą miłość? Wykrzyczeć pełną piersią? Uwaga, to się nie wydarzy. On chce być Twoim kochankiem i przynosić Ci prezenty, ale na pewno nie chce by jego przyjaciele wiedzieli o Tobie, bo nie będzie chciał ryzykować, że dowie się o Tobie jego rodzina. Twarda prawda # 3 Nie ma znaczenia jak miłym jest chłopakiem, Ty jesteś dla niego tylko odwróceniem uwagi od szarości życia Ta prawda jest trudna do zaakceptowania, ponieważ jest obarczona ogromnym ładunkiem emocjonalnym. Boli jak jasna cholera. Niestety to zdanie jest bardzo prawdziwe. Dlaczego? Bo początek romansu jest zawsze romantyczne i pikantne jednocześnie. Planowanie bycia razem jest jednocześnie fascynującym i podniecającym procesem. A dodatkowo kradzenie czasu przeznaczonego na pracę lub spędzenie w domu, aby móc uprawiać seks jest bardzo ekscytujące, a Ty możesz tę mega-ekscytację okraszoną namiętnością napędzaną libido, zbyt łatwo wziąć za miłość do grobowej deski. Za wszelką cenę nie rób tego. Już wkrótce te wykradane chwile staną się dla niego obowiązkiem, a romantyczne przerwy w jego codziennym życiu nabiorą charakteru „sprawy do załatwienia”. Twarda prawda # 4 O nie porzuci swojej żony Mniej niż 5% mężczyzn porzuca swoje żony dla kobiet, z którymi mają romans. Powody nie mają znaczenia. Zniechęcające mogą być kłopoty prawne lub finansowe związane z rozwodem, przekonania religijne, wygoda jaką daje mu małżeństwo lub chociażby to, że nadal coś czują do swojej żony czy dziewczyny. Podjęcie decyzji o rozwodzie jest bardzo poważną i trudną decyzją, jedną z najbardziej stresujących, stawianą na równi ze śmiercią bliskiej osoby i utratą pracy. Fakt pozostaje faktem mężczyźni rzadko odchodzą od swoich żon. No i nie oszukuj się, że nie uprawiają seksu ze swoimi żonami. Bez względu na to, w co chcesz wierzyć. Twarda prawda # 5 Emocjonalnie, prawnie, finansowo nie masz żadnego prawa Myślisz, że jest między wami więź emocjonalna. W rzeczywistości nie ma. Gdy romans przemija okazuje się, że nie pozostaje nic. Dlaczego? Zapewnia, że Cię kocha? Bardzo kocha? To nie stanowi przeszkody, aby podchodził do Ciebie zupełnie nie emocjonalnie. On może być wspaniałym człowiekiem, ale również jest praktyczny. Ma świadomość, że nie chce trzymać się emocji, które mogą spowodować kłopoty dla jego rodziny. Kiedy skończycie ze sobą, on bez problemu ruszy przed siebie. Twarda prawda # 6 Nie oszukuj się, że kiedykolwiek będzie TWÓJ Mówi, że kocha. Zapewne jest to prawda w najgorętszych momentach. Jednak jeśli mimo to nadal jest w związku z żoną czy dziewczyną, to nigdy nie będzie Twój. Nie znaczenia co obiecuje, ile prezentów kupuje, w ile podróży Cię zabierze. To naprawdę nie ma znaczenia. On ma już ma kobietę, żonę czy partnerkę, miłość swego życia, wobec której podjął zobowiązanie. To co się dzieje między wami jest efektem pewnych braków jakie pojawiły się w domu, w jego życiu, a które wypełniasz TY. Po słodkim randez-vous z Tobą, zamyka za sobą drzwi i odgrywa dobrego męża i Tatusia, bo przecież kocha swoje dzieci nad życie. Tylko żona nie daje mu wszystkiego czego potrzebuje, i zamiast coś z tym zrobić, dzięki Tobie ma wszystko co najlepsze z obu światów. Ma genialny seks z Tobą, smaczny obiad po powrocie do domu, a w nim kobietę, która się o niego troszczy. Ma wszystko czego potrzebuje, tyle że dostaje to od dwóch kobiet. Jak sądzisz? Dlaczego miałby dobrowolnie z tego rezygnować? On o tym bardzo dobrze wie. Wie jak to jest egoistyczne i jaką grę z Tobą prowadzi. Czasem miesiącami, a czasem latami. On ma wygodne życie, a Ty masz CO? Twarda prawda # 7 Dlaczego nadal nie odszedł od żony, nie zerwał z partnerką? Nie odszedł. Taki jest fakt. I nie ma on nic wspólnego z Tobą. Wspaniały seks jaki macie też nie ma znaczenia. Zacznij myśleć o tym z innej strony. Gdyby chciał skończyć swój związek, swoje małżeństwo, to już by to zrobił. Gdyby naprawdę Cię kochał, to już byłby co najmniej w połowie drogi. Te wszystkie piękne uczucia jakie ma dla Ciebie, są dla niego fantazjowaniem i tym samym powinny być dla Ciebie. On po prostu utracił tę iskrę ekscytacji i romansu, jaką miął na początku swojego małżeństwa, a teraz Ty mu ją zapewniasz. Umieścił Ciebie w bardzo konkretnym miejscu swojego życia, w łóżku, gdy on ma na to ochotę. Stałaś się obiektem seksualnym, kochanką, miejscem do którego ucieka, gdy czuje się znudzony. Jesteś niczym innym jak zabaweczką. Wiem, że to brzmi brutalnie, ale taka jest prawda. Przykro mi, gdy myślę, że dajemy się tak traktować, bo zasługujemy na dużo więcej. Nawet jeśli teraz myślisz sobie… ale przynajmniej mam fantastyczny seks, to też coś… Zapytam, czy naprawdę tylko tyle Ci wystarczy? Twarda prawda # 8 Jeśli Cię kocha, to dlaczego nie jest z Tobą? Chciałabym, abyś zadała sobie to pytanie i bardzo dokładnie zastanowiła się nad odpowiedzią. Zakładam, że powiedział, że Cię kocha, a przynajmniej, że zależy mu na Tobie. Więc jeśli Cię kocha, to dlaczego nie odszedł od żony? Jeżeli uważa, że jesteś tą jedyną, to dlaczego nie mieszka z Tobą? Popatrz prawdzie w oczy. Jeśli nadal nie odszedł od żony, to dlatego że NIE CHCE. Gdy mężczyźnie naprawdę zależy na kobiecie, trudno znosi choćby chwilę w odosobnieniu i nie pozwoli by cokolwiek mu przeszkodziło z nią być. Jeżeli ma wymówki, dlaczego nie możecie się znowu widzieć, to właśnie są tylko wymówki. Jak pomóc sobie? Aby ochronić siebie przed zbyt dużym bólem, przede wszystkim nie dopuść, aby stał się całym Twoim życiem. Może być tylko niewielkim fragmentem twojego życia i nigdy nie może stać się w nim ważną osobą, nawet jeśli złoży milion obietnic. Nawet jeśli masz romans z żonatym mężczyzną, musisz mieć swoje własne, niezależne życie, nie podporządkowane spotkaniom z nim. Niezależne życie uratuje Cię po zerwaniu. On ma swoje życie i Ty masz mieć swoje. Grono dobrych przyjaciół i życie towarzyskie odrębne od Twojego sekretnego życia z nim są koniecznością i Twoim obowiązkiem wobec samej siebie. Niech Twoi przyjaciele nadal wiedzą, że chcesz spotykać się z nimi regularnie. Nigdy nie odwołuj spotkań z przyjaciółmi, aby spotkać się z kochankiem. Przyjaciele są na pierwszym miejscu. A tak poza wszystkim, na pewno nie zaszkodzą ci dodatkowe randki z mężczyznami, którzy uważają Cię za kobietę atrakcyjną i godną ich uwagi. Warto, abyś popatrzyła na siebie ich oczami. Tylko od Ciebie zależy na ile pozwolisz sobie na tych randkach. Pamiętaj, że „to inne życie z żoną” jakie ma mężczyzna, z którym prowadzisz swoje sekretne intymne życie, nie jest życiem mnicha. Przeczytaj Seksualny Klucz Do Kobiecych Emocji Romans z cudzym mężczyzną będzie nieustanną jazdą na diabelskim kole, od ekstatycznych wzlotów na początku do depresji na końcu. Postaraj się nabrać trochę dystansu i ustal jakie są TWOJE priorytety w tym romansie. Do myślenia użyj głowy, nie serca. Jeśli uda Ci się zorganizować sobie własne życie, niezależne od niego, bycie „tą drugą” stanie się trochę bardziej znośne. Co robić gdy masz romans z żonatym mężczyzną?? Na początek zapytaj samą siebie. Czego Ty chcesz, bo właśnie Ty jesteś tutaj najważniejsza. Jeśli będziesz ze sobą szczera, odpowiedź może Cię zaskoczyć. Zwykle są dwie opcje. Pierwsza to naprawdę go kochasz i chcesz z nim być w pełni, na 100%, dzień i noc, w chorobie i zdrowiu, ręka w rękę. A druga opcja jest trochę bardziej pokręcona. Chcesz z nim być tylko i wyłącznie w takim układzie jak teraz, bo nade wszystko odpowiada Ci rola kobiety, która nie chce się wiązać, bo boi się bliskości. Ten drugi przypadek wymaga osobnej analizy pewnie osobnego artykułu, ale jeżeli zauważyłaś, że jest to rodzaj powtarzającego się wzorca, może warto zasięgnąć porady terapeuty. Znam w Warszawie taką, jeśli potrzebujesz polecenia, to odezwij się przez formularz kontaktowy. Zajmijmy się dzisiaj tym pierwszym. Jeśli naprawdę chcesz z nim być i chcesz wiedzieć co dalej robić, wiedzieć na bazie faktów na czym stoisz, postaw mu ultimatum. Powiedz, że Twoim zdaniem to nie fair co robi Tobie i swojej żonie, i że oczekujesz decyzji albo Ty, albo ona. To bardzo trudne, ale przynajmniej jest szansa, że zdejmie Ci to łuski z oczu. Usiądź z nim i spokojnie, bez histerii, powiedz łagodnie i zdecydowanie… Kocham cię i chciałabym, abyśmy byli razem, ale nie mogę tego kontynuować, bo to nie jest dobre dla mnie. Nie mogę się z Tobą spotykać dopóki nie odejdziesz od żony. Zadzwoń do mnie dopiero wtedy gdy powiesz jej o nas, lub gdy się wyprowadzisz, wtedy możemy się spotkać. W przeciwnym wypadku to koniec. Kiedy już go zaszokujesz nową sytuacją i będzie musiał podjąć decyzję, dowiesz się czy rzeczywiście chce, abyś była jego kobietą, czy masz na zawsze pozostać tą drugą… A pozostawanie tą drugą zawsze oznacza odmawianie sobie szansy na spotkanie mężczyzny, który będzie tylko i wyłącznie dla Ciebie, bo prawda jest taka, że Twój żonaty wybranek wypełnia miejsce, które mógłby zająć ten właściwy. Gdybym była teraz na Twoim miejscu, bardzo bym sobie współczuła. Znam to uczucie. Wiem jak bardzo ta sytuacja jest nie fair wobec jego żony, dzieci, a przede wszystkim wobec samej Ciebie. Czy jesteś pewna, że na to zasługujesz? Czytaj dalej 20 Rad Jak Zakończyć Związek z Żonatym ********************************************* Aby nie ominęły Cię następne artykuły, subskrybuj tutaj: #romanszżonatym Post Views: 106 748
Home Miłość i RelacjeProblemy Miłosne zapytał(a) o 21:07 Kochamy się, lecz nie możemy być razem... co zrobić? Aktualnie jestem na wakacjach, spotkałem fajną dziewczynę. Zakochałem się ze wzajemnością, ale niestety nie możemy być razem z takiego powodu że mieszkam daleko stąd a ona nie chce wakacyjnej miłości... bycie przyjaciółmi mi nie odpowiada.. Odpowiedzi Aguś xDD odpowiedział(a) o 21:09 mam ten sam problem tylko jestem dziewczyna. wiem co czujesz i dołączam sie do pytania. Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
W Miesiącu Dumy LGBT+ słowa urzędującego prezydenta Andrzeja Dudy o osobach nieheteronormatywnych były elementem kampanii wyborczej w 2020 r. Dwa lata po tamtych wydarzeniach, gdy wykluczenie, straszenie i prowokowanie do nienawiści stały się popularnym narzędziem w walce politycznej, bohaterowie i bohaterki tych rozmów dumnie mówią: jesteśmy. Cyklem rozmów #OdkrywamySię przypominamy, że podstawową i niezaprzeczalną wartością są transparentne, równe, ludzkie prawa. Cykl powstaje we współpracy ze Stowarzyszeniem Miłość Nie Wyklucza*, działającym na rzecz osób LGBT+. Stowarzyszenie można wspierać poprzez dowolnej wysokości wpłaty. Spotykamy się w centrum Warszawy. Dawid Dudko: Rok temu Sylwia Chutnik inaugurowała ten cykl słowami: "Jesteśmy tu po to, by przewietrzyć Polskę". Jak idzie to wietrzenie? Marta Warchoł: Powolutku. Jest wiele wspaniałych osób, które chcą wietrzyć nasz kraj, sprawiać, że będzie nam się żyło lepiej, bardziej otwarcie i tolerancyjnie. Ale ciągle mało mamy działań legislacyjnych w tej kwestii. Musimy radzić sobie same i sami. Oddolnie? MW: Oddolnie prawa nie zmienimy. Możemy jedynie okazywać wsparcie i coraz więcej akceptacji. Myślę, że wiele osób w ostatnich latach się zreflektowało, że trzeba głośno wyrażać poparcie dla społeczności LGBT+. Iwona Widomska: Każde takie małe gesty wsparcia cieszą ludzi. I dają nadzieję. W obecnej rzeczywistości, tak bardzo nakręcanej politycznie kalkulowaną homofobią, nawet te małe gesty wsparcia dla niektórych okazują się ryzykiem. MW: Niestety w dzisiejszych czasach publiczne opowiedzenie się za podstawowymi wartościami oznacza ryzyko. Podziwiam ludzi, którzy całe swoje życie poświęcają słusznej sprawie, tak jak robią to aktywiści. Są gotowi ponosić konsekwencje, ale to ich nie zatrzymuje. IW: Jak na XXI w. wciąż jest za dużo osób, które boją się zabrać głos, w obawie chociażby przed utratą pracy albo oceną współpracowników, rodziny czy znajomych. Wolą unikać trudnych tematów. Staram się dbać o parytety w tym cyklu, ale to trudne. Wciąż niewiele jest publicznie wyoutowanych lesbijek, nadal mniej niż gejów. Dlaczego? MW: Nie robiłam dokładnych statystyk, ale to prawda. Nie wiem, z czego to wynika, czy kobiety bardziej boją się oceny? Czy może po prostu są mniej widoczne. IW: Uważam, że właśnie z tego to wynika – mamy wpojony strach przed społeczną oceną. Jak się okazuje, sama długo żyłam w szafie. Siedziałam cicho i udawałam, że jestem "jak wszyscy". Kiedyś o tym, że jestem w związku z dziewczyną, wiedzieli najbliżsi znajomi i mama. Dookoła ludzie rozmawiali o związkach i czasem padało pytanie: a ty masz kogoś? Lawirowałam, by tylko nie zapytali, jak ten "ktoś" ma na imię. Strasznie się bałam, że przestanę funkcjonować jako Iwona, a stanę się "tą lesbijką". Czyli wciąż patriarchat. IW: Zdecydowanie tak. Foto: Materiały prasowe Marta Warchoł i Iwona Widomska (z prywatnego archiwum rozmówczyń) "Nikt nie interesował się naszym prywatnym życiem, a zostałyśmy viralem" W mediach pracuje dużo lesbijek? IW: Chyba nie przygotowałyśmy się z liczb [śmiech]. Myśląc tak na szybko – znamy kilka, które nie są wyoutowane publicznie, ale w środowisku czy miejscu pracy funkcjonują normalnie i się nie ukrywają. MW: Na pewno mniej niż gejów, przynajmniej z tego, co wiemy. Nie każdy czuje potrzebę publicznego coming outu, nie każdy też zdaje sobie sprawę, że ktoś inny może tego potrzebować. My też się nad tym nie zastanawiałyśmy. I podczas zeszłorocznego Miesiąca Dumy spontanicznie wstawiłyście do mediów społecznościowych wspólne zdjęcie, z którego jasno wynikało, że jesteście parą. MW: Nie miałyśmy wówczas świadomości, że dokonujemy publicznego coming outu. Nikt wcześniej nie interesował się naszym prywatnym życiem, a zostałyśmy viralem. Zdziwiło nas, że zostało to ubrane w tak spektakularne nagłówki. Wszyscy zainteresowani – i ludzie, z którymi pracujemy i nasi znajomi – od dawna wiedzieli, że jesteśmy parą. A tu taka niespodzianka! IW: To było zdjęcie jedno z wielu, choć może na żadnym wcześniej się nie całowałyśmy. Co było później? MW: Emocjonalny rollercoaster: teraz nasze życie się zmieni; albo nie, nic się nie zmieni; fajnie; ale czy na pewno? Najpierw to było trochę zabawne, potem lekko przytłaczające. Zakrawało to o histerię. Jednego dnia byłyśmy nikomu nieznane, a po 12 godzinach pisały o nas wszystkie najpopularniejsze portale w kraju. W dalszej perspektywie nic się nie zmieniło, poza tym, że dziś możemy iść przez życie z jeszcze bardziej podniesionym czołem. IW: Tak, byłam autorką tej histerii pod tytułem "kim ja jestem, żeby wszyscy nagle tak o mnie pisali?". Gratulacje i podziękowania? MW: Jedni pisali, że marzą, że też kiedyś będą mogli pokazać się ze swoją drugą połówką, inni, że ich druga połówka nie chce wychodzić z szafy. Było też parę przykrych wiadomości: "Nigdy w życiu nie będzie nas stać na taką odwagę, zawsze będziemy żyć w strachu i ukryciu…". W naszym przypadku łatwo być odważnymi. Bo pracujecie w mediach i nie jest to szczująca na mniejszości TVP? MW: Wiemy, w jakiej firmie pracujemy, w TVN-ie nikt nie ocenia nas za orientację, wszyscy od dawna o nas wiedzą, możemy być sobą. Dobrze żyć ze świadomością, że idę do pracy, gdzie nikogo i niczego nie muszę się obawiać, żadnych spojrzeń i obgadywania za plecami z powodu swojej orientacji. Dalszy ciąg tekstu pod wideo. Iwona, czy twoi bliscy byli częścią tej histerii? Dzwonili, przejęci nagłówkami? IW: Kuzynki i kuzyni pytali, dlaczego im nie powiedziałam, zapewniali, że zawsze mogę na nich liczyć i nie mam, się czego obawiać. Praktycznie cała rodzina mojej mamy zaczęła gremialnie mnie wspierać, powtarzali: bądź szczęśliwa, kochamy cię. A nie są to osoby z dużego miasta, ja sama jestem z Kielc, a oni z mniejszej miejscowości. Bałaś się odrzucenia? IW: Chyba wspomnianej oceny. Tak naprawdę kamieniem milowym było poznanie Martusi. Razem przebiłyśmy te nasze bańki i otworzyłyśmy się na świat. Tak po prostu jest łatwiej, człowiek nie musi się denerwować, czy padnie pytanie: a kiedy ślub i dziecko? Bo te pytania, a co za tym idzie coming outy, to codzienność. IW: Gdy jesteśmy w restauracji, zamawiamy, to kelner albo kelnerka bywa, że pytają: a dla koleżanki co? Automatycznie uznają, że jesteśmy koleżankami lub, jeśli trzymamy się za ręce, przyjaciółkami. Nie można mówić, że to nietolerancja, ale dlaczego ludzie nie biorą pod uwagę, że możemy być razem? MW: Dlatego ja, gdy tylko nadarza się okazja, przemycam stwierdzenie "moja dziewczyna". Skoro żyjemy w najbardziej homofobicznym kraju Unii Europejskiej, to tym bardziej trzeba być dumnym z tego, że się wyszło z tej szafy, brać dziewczynę za rękę i mówić w restauracji: nie, to nie jest moja koleżanka, jesteśmy parą. Wypada ludzi oswajać, niech wiedzą, że lesbijki są obok nich. Foto: Materiały prasowe Marta Warchoł i Iwona Widomska (z prywatnego archiwum rozmówczyń) "Od roku nie mam kontaktu z własnym ojcem" Iwona, wspomniałaś, że wiedziała o tobie tylko mama i najbliżsi znajomi. W jakim wieku odbyłaś pierwszą rozmowę na ten temat? IW: Z mamą od zawsze mam dobre relacje, ale nigdy nie padły słowa: mamo, jestem lesbijką. Po prostu, mieszkając już w Warszawie, przyjechałam i powiedziałam, że jestem z dziewczyną. Mama tego nie skomentowała, zapytała tylko, czy jest fajna. Miałam 22 lata. Z dzisiejszej perspektywy późno. IW: Mieszkając w Kielcach, chyba nigdy o tym nie myślałam. Bo w twoim życiu byli mężczyźni? IW: Nie wiem, czy chciałabym o tym mówić... MW: Misiu, to nic złego powiedzieć, że się miało chłopaka! Ja też miałam chłopaków w gimnazjum, wyrwałam nawet największego bad boya! Co prawda strasznie nie lubiłam się z nim całować ani chodzić za rękę, ale myślałam, że to już tak jest, że wszyscy tak mają. "Bravo" tak dobrze nie zgłębiło wtedy tego tematu, ani tym bardziej kwestii orientacji seksualnej [śmiech]. IW: Na pewno wszyscy byliśmy wrzuceni w ramy "chłopak dziewczyna normalna rodzina". Nie było przestrzeni, żeby się nad sobą zastanowić. Jako nastolatka nie poznałam żadnej lesbijki czy osoby biseksualnej, żebym mogła pomyśleć, że może mnie to też dotyczy. Wiedziałam tylko, że w związkach z mężczyznami nie potrafię się odnaleźć. Marta, a u ciebie w domu padło pytanie "co ludzie powiedzą"? MW: Absolutnie nie. Mama po prostu w pewnym momencie mnie przycisnęła i stwierdziłam, że dłużej nie ciągnę tej ściemy. Wcześniej wykręcałam się "skupianiem na życiu studenckim i nauce". Mama powiedziała, że przecież mnie nie przechrzci, więc powiedziałam jej prawdę. Potrzebowała kilku dni czy tygodni na oswojenie się z tą myślą. Dziś to, że przychodzę z Iwonką na obiady do babci, jest oczywiste. Większość gejów największy problem z coming outem ma przed ojcami. MW: Ja o życiu uczuciowym ze swoim ojcem nigdy nie rozmawiałam. Mama mu przekazała, że Marta jednak nie przyprowadzi męża, bo jest lesbijką. Tata chyba przyjął to na luziku — jestem z dziewczyną, to jestem z dziewczyną. Nigdy w życiu od nikogo z rodziny nie usłyszałam: szkoda, że nie wyjdziesz za mąż. Babcia tylko kilka razy wspomniała o wnukach, ale moja siostra, która wiedziała o mnie jako pierwsza, na szczęście załatwiła sprawę — ma dwójkę dzieci. IW: Po tym, jak nasz coming out przeszedł przez całą Polskę, od roku nie mam kontaktu z własnym ojcem. Próbowałam, ale po drugiej stronie nie ma woli do rozmowy. Większym problemem niż fakt, że jesteś lesbijką okazało się dla niego to, że jesteś publicznie wyoutowaną lesbijką? IW: Chyba tak, chociaż ciężko powiedzieć, bo finalnie się tego nie dowiedziałam. Przypuszczam, że problemem dla taty było to, że jego wszyscy koledzy dowiedzieli się, że ma córkę lesbijkę. Foto: Materiały prasowe Iwona Widomska i Marta Warchoł (z prywatnego archiwum rozmówczyń) "Nie widzę powodu, dla którego z Iwoną nie tworzymy tradycyjnej polskiej rodziny" Obóz dzisiejszej władzy nie pomaga. MW: Politycy zdecydowanie nie ułatwiają. Bywa nawet, że potrafią swoimi słowami krzywdzić, zwłaszcza osoby, które mają najtrudniejszą sytuację, żyją w małych społecznościach, bez niezależności finansowej. Podcina się im skrzydła. My wiemy, że politycy mówią coś tylko ze względu na słupki poparcia. Nie biorę do siebie tego, że jestem "ideologią" i że "zagrażam tradycyjnej, polskiej rodzinie". Nie widzę powodu, dla którego my z Iwoną nie tworzymy tradycyjnej polskiej rodziny. Mamy coniedzielne obiady, obchodzimy razem święta i na pewno nikomu nie zagrażamy. IW: A z drugiej strony odmienianie słowa "ideologia" przez wszystkie możliwe przypadki doprowadza do szału. Nie jesteśmy ideologią, jesteśmy żywymi istotami, które czują, myślą, mają prawa do miłości takie same jak każdy inny człowiek. Płacimy takie same podatki i powinniśmy być równo traktowani. Mówienie, że próbujemy coś komuś narzucić jest bardzo krzywdzące. I daje przyzwolenie ludziom do złego traktowania innych. Doświadczacie homofobii? MW: Czytam w komentarzach "rzygać się chce", "powinnyście się leczyć". Ale jak mam na coś takiego odpowiedzieć? Z kimś takim jesteśmy odlegli o lata świetlne. IW: Albo komentarz "ale po co tak publicznie?". Przede wszystkim nie chcesz, nie patrz. Poza tym, gdy wchodzę na profil takiej osoby, co widzę? Zdjęcie całującej się pary w sukni ślubnej i garniturze. Czym się różnimy od nich? Oprócz tego, że nie mamy ślubu i może nigdy nie będziemy mieć do niego prawa w tym kraju. Niektórzy ludzie chyba nie rozumieją, że nic od nich nie chcemy. Gdy oni wrzucają sobie wspólne zdjęcie na walentynki, my pokazujemy się razem np. z okazji Miesiąca Dumy. Tylko pod ich zdjęciem nie pojawi się słowo "fuj". MW: Czasami kasuję te komentarze, bo boję, się, że wielu nastolatków może to przeczytać. Myślicie, że osoby LGBT+ znów staną się przedwyborczym straszakiem? Po aferze e-mailowej, która dobitnie pokazała poziom tej manipulacji? IW: Mam nadzieję, że dzieje się na tyle w naszym kraju, że nie wezmą sobie znowu straszenia LGBT+ na sztandary. MW: Ile można grać w te same karty? Społeczeństwo się zmienia, liberalizuje, osoby, które przy poprzedniej kampanii nie mogły głosować, dziś mają już prawa wyborcze. Foto: Materiały prasowe Iwona Widomska i Marta Warchoł (z prywatnego archiwum rozmówczyń) "Nie ma takich pieniędzy, które przekonałyby mnie do pracy na Woronicza" Przed wyborami był temat straszenia LGBT+, a w czasie szczytu pandemii lex TVN. MW: Nie wiem, co ta ustawa miała przynieść, grunt, że została zawetowana. Wiele osób w kraju pokazało, że naprawdę im zależy na dostępie do rzetelnych, niezależnych mediów i wolności słowa. Z jednej strony widzieliśmy, do czego politycy mogą dążyć, z drugiej mogło się to im odbić bardzo wyraźną czkawką. Ludzie powiedzieli bardzo wyraźne "nie". Zjednoczonej Prawicy wydawało się, że to przejdzie bez echa? MW: O to już trzeba pytać w partii. Pytam was jako przedstawicielki mediów i pracowniczki firmy, której to dotyczy. MW: Myślę, że wiedzieli, co spowoduje lex TVN, że poruszy ulice. Nasze społeczeństwo nie unika protestów, odnosi się do ważnych rzeczy. Ludzie wybierają protest nad swój prywatny komfort. Finalnie wypadliśmy słabo jako kraj na arenie międzynarodowej. Oglądacie TVP? IW: Wstyd się przyznać, ale nie oglądamy niczego innego niż TVN24, znamy całą ramówkę, kto o której będzie gościem, wszystkie reklamy, zapowiedzi… Telewizja kręci się wokół naszej pracy. MW: Prawda jest taka, że wracamy z pracy i włączamy TVN24, nie chcemy na drugi dzień dowiadywać się, że o poleciała najważniejsza setka tego dnia, a my ją przegapiłyśmy. Staramy się być na bieżąco, choć w ostatnim czasie trochę sobie pofolgowałyśmy, bo jestem dużą fanką tenisa i katowałam Iwonkę Roland-Garros. Ale TVP też w TVN-ie gości. I na odwrót. Więc wiecie, co się tam dzieje. MW: Mamy ogólną wiedzę na temat tego, co dzieje się w TVP. Ale pracujemy w mediach, które starają się stawać po stronie słabszego. A to, że nadawca rządowy tego nie robi? Cóż, nie mamy na to wpływu. A osoby LGBT+, które tam pracują? IW: No właśnie nie znamy takich osób! I nie śledzimy, kto tam przychodzi. MW: Są to indywidualne wybory tych ludzi. Niech osoby LGBT+ rozstrzygną same, według własnego sumienia, czy wypada pracować w TVP. Poszłybyście do pracy na Woronicza? MW: Nie ma takich pieniędzy, które przekonałyby mnie, żebym poszła dziś do pracy na Woronicza. Ale też oni się nie palą, żeby mnie zatrudniać. Dobrze mi na Wiertniczej i wszystko wskazuje, że zostanę tam do emerytury. IW: Moim marzeniem zawsze była praca w TVN-ie. Udało się i chcę, by tak zostało. Foto: Materiały prasowe Marta Warchoł i Iwona Widomska (z prywatnego archiwum rozmówczyń) "Spotkanie w TVN-ie przyniosło cudowną miłość" Tam się poznałyście. Powiedzcie, jak dokładnie wyglądało to pierwsze spotkanie. MW: Ja mam akurat pamięć do takich historii i szczegółów! IW: No właśnie, uważaj Dawid, bo zostanie opisana każda minuta! MW: Luty 2014, Majdan i Igrzyska. Byłam na stażu w "Faktach", przyszłam do studia i zobaczyłam główkę Iwonki wystającą znad komputera, te jej świecące oczy, te blond włosy… Od razu stwierdziłam, że chcę ją bliżej poznać. Iwonka zaczęła wymyślać, że musi robić jedzenie dla siebie, bo jest na diecie, więc będzie też mi przynosiła. Chociaż zaraz zaprzeczy, że wcale mnie nie podrywała… IW: Bo ja naprawdę byłam na diecie! A dla samej siebie nie opłacało się gotować. I jeść tych gotowanych buraków. MW: Od razu spodobało mi się jej ciepło i ta opiekuńczość, która od niej biła. I tak się zaczęła ta nasza już ośmioletnia historia. To teraz słucham, Iwona, jak to wyglądało z twojej perspektywy. IW: Gdy ją zobaczyłam, bardzo mnie zaintrygowała. Od razu zaczęło się zastanawianie z moimi przyjaciółkami: lesbijka czy nie? Co prawda Marta dawała sygnały, ale różnie z nimi bywa. Jest zadziorna, charakterna i taka wesoła! Nawet w pracy, gdzie jest tyle roboty, że ciężko być przez 12 godzin uśmiechniętą. To wszystko przyniosło cudowną miłość. Da się pogodzić związek i wspólną pracę? IW: W tym szaleństwie jest metoda. MW: Dobrze nam to wychodzi. Mamy tak specyficzną pracę, że nie wyobrażam sobie być z osobą spoza branży. Jak jej wytłumaczę, że setka zeszła późno, a klip był zepsuty? Ludzie nie rozumieją, dlaczego spędziłam w pracy sześć godzin, z czego powstały trzy minuty. Ale też nie pracujemy w jednej redakcji, więc nie siedzimy ze sobą non stop. Foto: Materiały prasowe Iwona Widomska i Marta Warchoł Iwona (z prywatnego archiwum rozmówczyń) Chciałybyście wziąć ślub? Pierścionek, zaręczynowy, jak sugeruje najnowsze zdjęcie w mediach społecznościowych, właśnie go zwiastuje? MW: Oświadczyny były dla mnie pięknym i magicznym przeżyciem, ale też sporą niespodzianką! Pierścionek od Iwonki, który od teraz noszę na palcu, to dla mnie wspaniałe i romantyczne potwierdzenie tego co nas łączy, co budowałyśmy razem przez ostatnie osiem lat. Na pewno chciałybyśmy wziąć ślub... Podziwiam pary, które decydują się na ślub za granicą, co jest bardzo czasochłonne i wymaga dużo determinacji. Hetero Polacy nie muszą o tym myśleć, bo idą do kościoła lub urzędu i załatwione. A my, po wzięciu ślubu za granicą, wróciłybyśmy do Polski jako para, nie małżeństwo. Gdyby jedna z nas wyszła z mieszkania, druga nie musiałaby przechodzić przez żadną papierologię. Oświadczając się, chciałam dać wyraz swojej miłości i przywiązania do Marty. Ciężko było utrzymać w tajemnicy co szykuję, ale najważniejsze, że się udało. Nigdy nie byłam tak zdenerwowana. Nie wykluczamy przygotowania ceremonii na kształt wesela, ale ślub bez mocy prawnej nas nie interesuje. Skoro wiem już, co was łączy, to pora ustalić, co dzieli. O co się kłócicie? MW: Ja mniej sprzątam, więcej brudzę. Ty jesteś pedantką. A ja mogę fuszerę odstawić i jestem zadowolona. IW: Marta obrała sobie niezłą technikę, bo niewiele robi w domu, ale gdy już coś zrobi, to jest "odtrąbywany" sukces: zobacz, zdjęłam pranie z suszarki! Ale o taką kość niezgody ciężko. Wolę posprzątać sama, bo przecież nikt nie zrobi tego lepiej niż ja. Przyjaźń w związku jest ważna? IW: Najważniejsza! Myślę, że osoba, z którą jesteśmy, to ktoś więcej niż przyjaciel. To bezwzględna miłość, na dobre i na złe. Nie wyobrażam sobie życia bez Martusi. Kto by mi dawał złote rady? MW: Czuję, że mogę ci wszystko powiedzieć, jesteś pierwszą osobą, do której dzwonię z jakimkolwiek problemem. Wiem, że zawsze uzyskam mega wsparcie i razem rozwiążemy sprawę. Iwonka jest moim totalnym uzupełnieniem, spędzamy ze sobą większość czasu. Jedyna aktywność, jaką uprawiam bez niej to tenis. Jakiej Polski sobie życzycie? MW: Chciałabym, byśmy żyli w takiej mocnej wspólnocie, byśmy byli tak mocno zbratani, jak wtedy, gdy gra reprezentacja Polski i nikt nie ma problemu z tym, kto skąd jest, jakiej jest orientacji i co robi na co dzień. Chciałabym, żeby Polska była otwarta, praworządna, akceptująca, żeby ludzie z poczucia strachu nie musieli wyjeżdżać z tego kraju. Żeby nikt nie zastanawiał się, czy po wyjściu z domu ktoś mu spuścić lanie. Nie będziemy nigdzie indziej szukać szczęścia! IW: Moja przyjaciółka, która mieszkała w małej wsi, opowiadała mi, że ponad 20 lat temu, gdy odbywała się kampania z gejami i lesbijkami, pomyślała: "czyli ja też mam szansę być w związku, marzenie może się spełnić!". Żadna osoba hetero nie myśli o związku z drugą osobą w kategoriach marzenia. Chciałabym, żeby bycie z drugą osobą nie musiało być tylko marzeniem. *** *Miłość Nie Wyklucza: — Od ponad 10 lat pracujemy, aby pary tej samej płci mogły wziąć ślub i bezpiecznie żyć w Polsce. Od polityków, prawicowych mediów i hierarchów Kościoła wciąż słyszymy, że nie możemy kochać, a nasze rodziny nie zasługują na równe traktowanie. Nie chcemy się chować i wyjeżdżać z Polski, dlatego: pomagamy zrozumieć — nasze książki, filmy i plakaty edukacyjne trafiają tam, gdzie wcześniej były tylko uprzedzenia. Budujemy społeczność — organizujemy spotkania i pomagamy lokalnym grupom LGBT+ w całej Polsce. Zmieniamy prawo — przygotowujemy projekty ustaw, naciskamy na polityków i pracujemy z samorządowcami. Warszawska Deklaracja LGBT+, akcja billboardowa "Kochajcie mnie, mamo i tato", ustawa o równości małżeńskiej i niezniszczalna tęcza na placu Zbawiciela to tylko niektóre z naszych działań.
kochamy się ale nie możemy być razem bo mamy rodziny